przegladidei przegladidei
560
BLOG

Król Midas jest nagi…

przegladidei przegladidei Polityka Obserwuj notkę 0

 W swoim felietonie na salonie24 (por. [1]) red. Tomasz Sakiewicz posłużył się zgrabną metaforą. Premiera Donalda Tuska zestawił z królem Midasem. Umiejętność robienia wody z mózgu z zamianą wszystkiego w złoto. Metafora ta jest zgrabna, elegancka, plastyczna i nietrafna.

Król Midas doigrał się co prawda, ale nie był on kuglarzem, ani iluzjonistą. Był człowiekiem, który miał moc tworzenia złota z wszystkiego jedynie za pomocą dotyku. Jego chciwość stała się przyczyną jego zguby, ponieważ nawet siedząc przy złotym stole, zastawionym złotymi potrawami głód się nie zmniejsza. Premier Donald Tusk przeciwnie, zdaniem red. Sakiewicza, jest mistrzem nie w nadprodukowaniu dóbr (już nawet nie tak cennych jak złoto, ale choćby tak przydatnych jak glina) ale w tworzeniu sprawnych sztuczek, sprawiających,
że wszystko jak złoto wygląda.

Naszym zdaniem sprawa jawi się znacznie gorzej. Domeną, w której zdaniem wszystkich już chyba, rząd jest wybitnie skuteczny jest składanie obietnic. Poparcie dla rządu nie wyniknęło z ujrzenia złotych pałaców, czy to prawdziwych czy tylko iluzorycznych, ale z obietnicy ich wzniesienia. Pryzmatem przez który dobrze widać tę metodę jest działalność Amber Gold, które również obiecało złoto.

Działalność taką kwitujemy jedynie podziwem dla skuteczności. Król Midas mógł wabić ludzi złotem, które mógł im pokazać. Przedwojenni komuniści mogli wabić lud iluzją - pałacami ziemian obiecując, że po rewolucji tam właśnie lud miast i wsi zamieszka (choć trzeba przyznać, że przynajmniej częściowo tej obietnicy dotrzymali umieszczając kilka rodzin w jednym ziemiańskim pałacu). Pan Premier ani złota nie mógł zaofiarować bo go nie miał, ani nawet zwabić jego iluzją bo jej też nie było. Sformułował więc obietnice, że jakoś je zorganizuje.

Rzeczywistość jest niezwykle bogata i zdarza się czasem, że mądrość starożytnych nie uchwytuje jej w pełnym spektrum (nie często ale jednak). Tak też postanowiliśmy przygotować mały zmodyfikowany mit by wyrazić w pełni to, co chciał naszym zdaniem, napisać red. Sakiewicz.

Na głównym rynku miasta kandydat na króla Midas II Malutki wygłosił swą piękną mowę
o jego planach na reformy w królestwie gdy już zasiądzie na tronie. Rzekł więc kandydat Midas:

- Moi drodzy! Czas strachu jest bliski końca (rozległy się owacje) ale sam brak strachu przed nim (tu wskazał palcem pomnik tyrana - aktualnego króla) to nie wszystko. Potrzeba nam jeszcze dobrobytu (owacje przybrały na sile), który możemy to osiągnąć. Znam bowiem drogę
do złotej wyspy i tam was poprowadzę! (owacje na stojąco i euforia).

Kandydat na króla królem został. Jako król przywdział on szaty piękne, szyte złotymi nićmi
z brylantami zamiast guzików, gronostajami oraz jedwabiami najlepszego gatunku. Rozpoczął się okres łagodnych i spokojnych rządów. Wielu z niecierpliwością oczekiwało złotych domów, złotych ulic a (ci bardziej śmiali w swej wyobraźni) nawet złotych naczyń. Czas mijał a wszystko pozostało mniej więcej takie same, więc lud zaczął domagać się tego co mu obiecano.

Król Midas II Malutki sprzedał więc gronostaje ze swej szaty i wystawił piękne łaźnie
na okoliczność igrzysk. Lud chciał jednak złotej wyspy a nie łaźni. Król odpruł więc jedwabie i zbudował drogi. Te jednak były dziurawe i niezbyt liczne. Gdyby jeszcze były ze złota być może by to wybaczono, ale nie były. Król sprzedał więc wszystkie swoje diamentowe guziki
i zwiększył dwór, tak by każdy kto chce mógł znaleźć się blisko niego. Zbyt wielu jednak chciało i nikomu nie dostał się nawet jeden guzik a jedynie drobne miedziane monety.

Zrozpaczony władca oddał wszystkim którzy wyciągnęli rękę po kawałku złotej nici ze swej szaty. Tylko to mu bowiem pozostało. Miał nadzieję, że rozpalona rządza złota znajdzie
tu swoje zaspokojenie. Kawałki nici były jednak tak małe, że lud zażądał by wpuszczono
go do skarbca królestwa by każdy mógł nabrać złota do woli.

Pojmał więc lud nagiego Midasa i wyrwał mu klucze do skarbca i wbiegł do niego oszalały rządzą złota. Za wielkimi wrotami znalazł jednak tylko rachunek za szatę króla, ta bowiem była tak droga, że trzeba było wydać na nią wszystkie dobra ukryte w skarbcu. A i to nie starczyło i pozostał jeszcze dług do spłacenia. Oszalały z rozpaczy lud chciał pojmać króla, lecz nie sposób było rozpoznać go wśród tłumu. Wszyscy byli już bowiem nadzy.

 

[1] tomaszsakiewicz.salon24.pl/475369,gdy-midas-byl-glodny

 

Balthasar Colbert

&

Nikanor

 

Dwóch zgredów z filozoficzno-analitycznym zacięciem, mających nadzieję na uchylenie rąbka prawdy. Interesują nas idee, światopoglądy i argumenty. Chcemy wiedzieć jak ludzie uzasadniają to, co głoszą. Jesteśmy również autorami serwisu: http://luznemysli.pl/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka